sobota, 25 sierpnia 2012

Ocena Nailstation

Miały być zdjęcia z kukurydzą, a będą na trawie, ponieważ pogoda dopisała i wybyłam na łono natury ;)

Tak prezentuje się lakier już na paznokciach:



Ocena będzie krótka, acz konkretna

  1.  KRYCIE - jeśli chodzi o ten kolor to wystarczy już jedna warstwa by nie było prześwitów paznokcia, dwie dają idealne pokrycie, więc tu nie mam żadnych zastrzeżeń. (+)
  2. TRWAŁOŚĆ - uwzględniając brak ręcznego zmywania, prania i sprzątania bez problemu trzyma się 7 dni, odpryski zdarzają się rzadko, choć jak już "pójdzie" jeden to cała reszta się sypie... (+)
  3. ŚCIERALNOŚĆ - już na drugi dzień można dostrzec delikatne starcie samych czubków paznokcia, ale po tym efekcie przez kolejne dni nic się nie zmienia i można żyć bez obaw o odpryski, starcia i ponowne malowanie (-)
  4. KOLOR - jest to mój ulubiony, do którego często wracam i zawsze dobrze się z nim czuję, więc złego słowa nie powiem (+)
  5. CENA - i tu już zaczynają się schody, ponieważ zaopatruję się w te lakiery przy okazji wyjazdów do Danii, a w Polsce się z nimi nie spotkałam, więc "naszej" ceny nie jestem w stanie podać... duńska wynosi 115 DKK, czyli przy obecnym kursie ok.0,55 daje nam koszt 63,25 PLN... to już indywidualna sprawa, więc nie komentuję, choć mam świadomość, że nie należą do tych z przystępną ceną, stąd pojawi się minus (-)
Podsumowując:

Za buteleczkę lakieru o pojemności 15ml płacimy ok.63 PLN, a w zamian otrzymujemy lakier, który jak jest się człowiekiem mało "robotnym" i nie musi wykonywać dłuższych prac w wodzie, będzie mu służyć nawet do 7dni. Poza delikatnymi starciami na brzegach już na samym początku, nie jestem w stanie mu nic zarzucić... nawet delikatne poprawki i domalowywania (których sama staram się nie robić) są dopuszczalne, ponieważ lakier świetnie rozprowadza się na płytce paznokcia i nie ma mowy o śladach łączenia ;)

                               i tak ode mnie otrzymuje 3/5 + oraz dodatkowy z ciekawostki poniżej

Tak więc polecam lakiery Nailstation, wszystkim którzy nie mieli jeszcze z nimi styczności, a na pewno odpłacą się one pięknym kolorem i zachwycą łatwością w użyciu ;)

A na koniec mała ciekawostka dotycząca samej buteleczki lakieru i wyjaśnienie dodatkowego plusa... otóż firma postarała się o wszystkie detale i tak pędzelek jest wykonany z naturalnego włosia, a zakrętka z porcelany... Ja to bardzo doceniam i stąd kolejny plus ;)


P.S.
Druga chusta w H&M`ie kupiona, ale niestety mój aparat z telefonu nie robi pięknych zdjęć, więc okazja to pochwalenia się będzie jutro ;)

piątek, 24 sierpnia 2012

Kolejny dzień i kolejne okazje :D

Dzisiaj króciutko, bo niestety wróciłam do domu, kiedy było już ciemno i zdjęcia wychodzą okropne ;(
A jaki sens w rozpisywaniu się o rzeczach, których nie można pokazać....

Dlatego też przedstawię w skrócie telegraficznym mój ukochany lakier do paznokci firmy Nailstation w kolorze so happy in London, który prezentuje się w buteleczce tak :

                                                           nawet na zdjęcie załapały się malinki ;D mniam!

Kolor należy raczej do grupy tych brązowych, choć mi osobiście trudno jest dokładnie to określić.
Uwielbiam go za uniwersalność, oryginalność i oczywiście świetny efekt na paznokciach, które obfocę jutro na tle... kukurydzy, która uwydatnia piękno koloru ;) hihi...

Oczywiście jako OGROMNA fanka tej firmy, mogę mówić o niej w samych superlatywach, choć i drobne mankamenty, uda mi się wytknąć w jutrzejszym poście :)

I drugą informacją na dziś jest tytułowa okazja, czyli zakup w popularnej sieciówce H&M, gdzie udało mi się dorwać na przecenie chustę, zwykłą czarną z frędzelkami za 10zł, były jeszcze 3 inne wzory (jasny brąz z ciemnymi frędzelkami, satynowa w kolorze kremu i złota oraz błękitna w granatowe kwiatki).
Zakup totalnie nieprzemyślany, ale myślę, że w tak uniwersalnym kolorze, że nie będę miała problemów z jej użyciem ;)
Korci mnie jeszcze ta brązowa, i jeśli jutro mój czas na to pozwoli to popędzę po nią i przedstawię je w parze :D

czwartek, 23 sierpnia 2012

Prezentacja, tego czego moja twarz używa na co dzień

Tak jak już wczoraj zapowiadałam, by przedstawić siebie, ale troszeczkę w inny sposób ( zgodnie z zasadą pokaż mi swoje kosmetyki, a powiem Ci kim jesteś hihi... :) postanowiłam pokazać kosmetyki do twarzy, których używam namiętnie i każdego dnia.

  1. Krem nawilżający z firmy Yves Rocher z linii HYDRA VEGETAL i koncentrat nawilżający z tej samej linii     (można go używać tylko przez 7dni w miesiącu, ponieważ jest tak mocny, więc za 2 dni będę mogła już się wypowiedzieć

2.Łagodzący przeciwzmarszczkowy krem pod oczy firmy Yves Rocher z linii ACTIVE SENSITIVE ( dla formalności, zmarszczek jeszcze u siebie nie dostrzegam, ale poniższy krem daje bardzo fajny efekt rozświetlenia, więc używam go po ciężkim dniu i nieprzespanej nocy)


3.Żel dogłębnie oczyszczający z cleanPadem i tonik matujący firmy L`oreal Paris z serii Pure Zone (to już chyba mój 4 taki zestaw)


4.Płyn do demakijażu oczu "De-makijaż" firmy Ziaja





5.Tusz do rzęs Estee Lauder Projectionist



6.Fluid matująco-wygładzające firmy Lirene w kolorze naturalnym


7.Nawilżający balsam do ust z Ziaji (niestety zdjęcie poglądowe, ponieważ mój troszeczkę się przytarł od noszenia w torebce)



Prezentacja już odhaczona... widać po niej, że mam młodą skórę z pewnymi niedoskonałościami, potrzebującą nawilżenia, a z racji wakacyjnej pory rezygnuję z pełnego makijażu i podkreślam tylko rzęsy, a z przymusu pojawiania się co jakiś czas wykwitów wykorzystuję fluid :)


A na koniec coś co wczoraj kupiłam i nie wiem co mnie pokusiło... po prostu pomyślałam, że muszę sprawdzić, czy niska cena może iść w parze z jakością, tym bardziej, że poczytałam troszeczkę na kilku blogach, że produkty z Rossmana nie są najgorsze i volia mam krem do twarzy.


środa, 22 sierpnia 2012

Kilka słów o firmie, którą odkrywam podczas pobytu w Danii

Dotarła do mnie dzisiaj paczka z kolejnym już produktem firmy Neom, którym jest SCRUB o zapachu lawendy, jaśminu i brazylijskiego drzewa różanego. W Polsce wydaje mi się, że jest bardzo mało znana, ponieważ nie można jej zakupić w żadnym ze sklepów, a ze sprzedaży wysyłkowej też mało, kto korzysta nie znając firmy.
Główna siedziba i sklep wysyłkowy znajduje się w Wielkiej Brytanii, w sprzedaży są kosmetyki do pielęgnacji ciała, świece, jak również odświeżacze powietrza.

Najważniejszą dewizą tej firmy jest zmniejszenie liczby chemikaliów i syntetycznych zapachów, dlatego wszystkie produkty są organiczne, a zapach nadawany jest im przy pomocy olejków eterycznych.

Ogólnie rzecz biorąc wypróbowałam już większość proponowanych przez nich produktów zaczynając na mydle do rąk, a kończąc na świecach :)
Jestem z nich bardzo zadowolona, choć pierwszym razem zapach delikatnie mnie odrzucił przez swoją intensywność... 
Ocena produktów jako taka pojawi się za kilka dni, kiedy będę już po paru użyciach scrub`u i będę na "świeżo" w temacie ;)

A jutro przedstawię Wam zdjęcia mojego nowego nabytku prosto z UK i kosmetyków, które towarzyszą mi każdego dnia.



P.S.
Dla zainteresowanych informacjami dot. firmy, produktów etc. zapraszam na stronę http://neomorganics.com/ lub oczywiście pytanie mnie osobiście :) hihi

wtorek, 21 sierpnia 2012

czas... START :)

Ufff... nareszcie udało mi się zebrać na odwagę i rozpocząć blogowanie ;)

Na samym starcie zacznę od przedstawienia własnej osoby i tego co mi w duszy gra...
Nazywam się Kasia i póki co edukuję się we Wrocławiu, a że obowiązków nie mam zbyt wiele to postanowiłam podzielić się swoimi spostrzeżeniami na przeróżne tematy z szerszą publicznością ;)

Moimi kompanami na co dzień są dwa bure kociaki i oczywiście bransoletka Pandory, do której żywię miłość szeroko pojętą i pewnie głównie na nich będę się skupiać... hihi... choć zamierzam także dzielić się opiniami na temat kosmetyków, mody czy innych tematów, które skupią moją uwagę ;)

Tyle na początek, żeby nie przesadzić z pisaniem... Kolejny już nie "roboczy" post jutro ;)

A na zakończenie fotka jednego z moich futrzaków - Lucka i Pandory, która już się troszeczkę zmieniła od tamtego czasu;)